niedziela, 15 maja 2016

Jedenaste - nie oceniaj

Odwołuję wszystkie komentarze, jakie kiedykolwiek padły z moich ust na temat wychowania nie swoich dzieci;) i nawet niewypowiedziane myśli też odwołuję! 

A nie omieszkałam oceniać, nie mając najzieleńszego pojęcia o czym mówię...
  • Nie ustalili rytmu dnia - sami są sobie winni, że dziecko wstaje się bawić w środku nocy. 
  • Karmi butelką - a to wyrodna matka! 
  • Pozwalają oglądać bajki na Youtube - pewnie, niech się internet zajmie twoim dzieckiem a ty poleż do góry brzuchem obiboku! Może jeszcze podasz hot-doga na śniadanie?



I nadeszła pora, kiedy już to wszystko w pełni rozumiem, akceptuję i absolutnie nie oceniam. 

Po prostu każde dziecko jest inne, każde jedno ma inny charakter, temperament, potrzeby i rodzic - świadomie czy też nie, ale to już inna kwestia - dostosowuje się do sytuacji. Nie u każdego da się wprowadzić rytm dnia, serio. Poza tym dlaczego kąpiel ma być właśnie o 19 a nie np. o 22 czy 9 rano? 



Bo Ty rodzicu tak wymyśliłeś? A jak dziecku to nie pasuje to będziesz z nim walczył czy odpuścisz? 

No właśnie! 
Wiele kwestii zależy od elastyczności rodzica i jego podejścia do utartych schematów. Powiedzmy szczerze - jeśli rodzicom zachowanie dziecka nie przeszkadza - to nam nic do tego  i absolutnie nie krytykujmy. Jeśli dziecku postępowanie rodzica nie robi krzywdy, nie wtrącaj się. Pewnie tak jest im dobrze i na 99% nie skorzystają z twoich porad. A nawet jak jest źle to pewnie twoja rada tylko pogorszy sytuację albo w najlepszym wypadku wkurzy rodzica.



Dziecko zdecydowanie uczy pokory 

Praktycznie całe nasze życie jest teraz podporządkowane Lili i robimy wszystko, żeby zaspokoić jej potrzeby. Jest jedyna w swoim rodzaju, jej zachowania i potrzeby również, dlatego dopiero teraz dostrzegam jak ważna dla nas jest wolna ręka w opiece nad nią i jak bardzo nie cierpię nawet drobnych komentarzy na ten temat! 



Rodzicielstwo opiera się w ogromnym stopniu na intuicji, a słuchanie obcych ludzi często tylko zaburza równowagę w relacji rodzic-dziecko. Już sobie wyobrażam ile niepotrzebnego krzyku i płaczu by było, gdybym miała słuchać wszystkich mądrych rad niedopasowanych do naszej Lilianki.



Każdy rodzic chce dla swojego dziecka najlepiej, zna je najlepiej i zdecydowanie wie najlepiej. 
Teraz to rozumiem ;)

sobota, 7 maja 2016

Rampers, pampers czyli dlaczego dzieci są gorsze od kobiet...

Jak powszechnie wiadomo bycie tatą jest super. 

O tym nie trzeba się rozpisywać - jest to jasne dla każdego taty i większości mam :)

O tym, że bycie tatą to wielka odpowiedzialność też wszyscy wiedzą, ale..
Ale nie wszyscy wiedzą jak ciężko jest być tatą i nie zwariować.

Zacznę od tego, że tatą jestem trochę ponad cztery miesięcy (czyli dla młodych rodziców dzidzia jest już duża a dla tych starych nadal malutka). "Coś" więc już mogę na ten temat napisać...

Dlaczego jest ciężko?

Zacznę od najprostszej rzeczy - ubranek.

Niby prosta sprawa. My faceci mamy spodnie, koszulki, koszule, bluzy, marynarki. Ci bardziej obeznani mogą wymienić jeszcze kilka innych nazw, ale to są te podstawowe.
Kobiety mają tego trochę więcej począwszy od sukienek, spódnic poprzez magicznie brzmiące cardigany i inne dziwności.

Ale dzieci!
Dzieci to biją nas wszystkich na głowę.

Moja mała urodziła się w grudniu. więc na początku trzeba było ubierać ją dość ciepło.
W związku z czym gdy miałem ubrać ją w śpiochy okazało się, że ubrałem ją w pajaca (tak to jest różnica). Fajnie... do tego doszły jakieś koszulki, body (z krótkim i długim rękawem), I znowu fajnie - coś już wiedziałem. Po czym nagle okazuje się, że są jeszcze półśpiochy, kaftaniki, spodenki, ogrodniczki, leginsy, sweterki, kamizelki, bluzy,

Myślę sobie ok - wiem już wszystko...

Robi się ciepło i w związku z tym mamusia mówi:

Ubierz jej RAMPERSA...

WTF! Myślę sobie, że przecież ma pampersa o_O bo przecież, nie ubierałbym jej ciuszków gdyby nie miała na sobie pieluszki. Ok, może nie zawsze ogarniam, no ale pampersy to wiem, że trzeba ubrać...

No cóż - Rampersy to kolejny ciuszek, który można założyć bobaskowi.

Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą co ich czeka postanowiłem to posegregować i opisać, a więc:

Spodenki


(po lewej getry, po prawej półśpiochy)
  • Generalnie tylko na nogi.
  • Półśpiochy to takie spodenki ze skarpetkami razem - zakrywają stópki.
  • Spodenki - coś takiego jak my nosimy (uff)
  • Legginsy - noszą to dziewczyny i zniewieściali mężczyźni. Spodnie ale takie bardzo przylegające. Inna nazwa to chyba getry.

Body


  • Takie coś zapinane między nogami.
  • Nie zakrywają nóżek.
  • Rączki mogą być zakryte lub odkryte.
  • Na początku zakładasz od dołu, bo przez głowę jest strach.
  • Potem zakładasz już tylko przez głowę bo jest szybciej i łatwiej :)

Koszulki


  • Generalnie wszystko co nie obejmuje nóżek.
  • Może się nazywać kaftanikiem.
  • Zazwyczaj ubierasz wpierw jedną rączkę, później drugą.
  • Zapinane różnie - może być wpierw po lewej stronie napka (takie guzki, do zapinania), może być po prawej, mogą być po obu stronach. Nie ma reguły.
  • Generalnie do ogarnięcia.

Ciuszki wierzchnie


  • Czyli śpiochy (ogrodniczki ze skarpetkami, na noc), 
  • pajace (zakrywają ręce i nogi razem, zapinane po całości napkami - po 20 napce masz dość),
  • Bluzki - tak jak nasze, czasem tylko trafiają się z guzikami z tyłu...
  • Sweterki to też normalne. 
  • Z ogrodniczkami się jeszcze nie spotkałem, ale to pewnie takie śpiochy, tylko że nie zakrywające stópek. 
  • Kombinezony są potrzebne w zimie - generalnie coś takiego jak mają narciarze, tylko zakrywające stópki, ciepłe bo muszą ogrzać maluszka.


(śpiochy)


(pajace)

Czy to koniec?

Obawiam się, że nie.
Lato się dopiero zbliża i aż się boję co te mamy mogą jeszcze wymyślić za ubranka :)