niedziela, 6 grudnia 2015

Cesarka na życzenie - jestem za!

Jestem za cesarką na życzenie. 
Ba, sama się na taką decyduję. 

Zdaję sobie sprawę, że temat jest kontrowersyjny. I że tym wpisem narażam się na społeczny ostracyzm, bo mało kto jest w stanie znieść odmienne zdanie w tej kwestii. Chociaż na szczęście tolerancja jest coraz większa.

Na wstępie zaznaczam, że poród mam ciągle przed sobą i życie zweryfikuje moje poglądy.
Kocham swoje dziecko i chcę dla niego jak najlepiej, to oczywiste. Dla siebie również. I dlatego wybieram poród przez cesarskie cięcie.

Co wpłynęło na moją decyzję?



Dopóki nie zaszłam w ciążę nawet nie myślałam o tym temacie, jakoś nigdy mnie nie dotyczył i nie zdawałam sobie realnie sprawy, że i mnie kiedyś czeka poród. Być może zawsze podświadomie czułam, że jak już bym miała zdecydować się na dziecko, to nie urodzę inaczej niż przez cięcie. Może wpływ na moją decyzję miało to, że moja mama zakończyła tak trzy swoje ciąże. Jednak nie należało to do przyjemnych wspomnień, raczej traumatycznych - znałam tylko opowieści o rozciętym brzuchu, ogromnym bólu, narkozie i niepewności. Dlatego wątpię żeby właśnie to mnie przekonało.

Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży przewertowałam cały internet w poszukiwaniu merytorycznych informacji o porodzie. Przeczytałam też książkę "W oczekiwaniu na dziecko" Heidi Murkoff, która wiele mi rozjaśniła. Brałam pod uwagę także poród siłami natury, a w zasadzie siłami kobiety, bo natura mało ma do porodowego wysiłku:P 

Chwilami ulegałam tym wszystkim argumentom o mistycyzmie, cudzie narodzin itp. I zgadzam się całym sercem z tym, że poród naturalny to piękne wydarzenie pełne magii. Dopóki nie zejdziemy na ziemię i realia polskich szpitali, gdzie rodzącą kobietę traktuje się jak mięso, bez żadnego poszanowania godności ludzkiej. Nie mówiąc już o kompetencjach personelu, który lekceważąc zagrożenia, często doprowadza do tragedii. I wywołuje ogromną traumę. 

Robiąc "wywiad środowiskowy", to znaczy konsultując temat z koleżankami/znajomymi, które mają większe doświadczenie przekonałam się, że praktycznie ŻADNA nie zdawała sobie sprawy wcześniej z rzeczywistości i konsekwencji, i że gdyby mogły cofnąć czas albo decydować ponownie, nie wahałyby się wydać każdej kwoty na dobrą opiekę i rozwiązanie przez CC. Nasłuchałam się historii o tym jak lekarze na silę próbowali udowodnić, że kobieta ważąca 45 kg da radę urodzić 4,5 kg dziecko. O tym jak wszystko po porodzie było porozrywane. O tym jak były traktowane w szpitalu i o wielu, wielu innych sprawach... 
A mama zawsze mi mówiła: "ucz się na błędach innych", więc skorzystam z rad.

Poród naturalny - zagrożenia



Mam wrażenie, że odnośnie porodu naturalnego obowiązuje niejaka zmowa milczenia - lekarze i położne bardzo do tego zachęcają, mówią tylko o zaletach, natomiast konsekwencje są bagatelizowane i przemilkiwane. Dlaczego? Przecież kobiety powinny móc decydować świadomie, co jest dla nich lepsze, a nie mogą tego stwierdzić jeśli nie przedstawi się im potencjalnych zagrożeń. 
W toku ewolucji człowiek stracił łatwość przeżywania porodu na rzecz wyprostowanej postawy ciała - budowa ludzkiej miednicy znacznie utrudnia przyjście dziecka na świat.
Moim zdaniem poród SN stanowi dużo większe zagrożenie dla zdrowia i życia dziecka, szczególnie jeśli jest prowadzony przez opieszałych lekarzy i położne, którzy nie wiadomo w jakim celu zwlekają z decyzją o CC. Dlaczego ktoś obcy ma decydować, który moment trudnego porodu jest odpowiedni na CC. Dlaczego nie słuchać w tej kwestii rodzących, które wiedzą co im mówi ciało.

Jakie zagrożenie niesie poród siłami natury?

1. Owinięcie dziecka pępowiną, niedotlenienie i ryzyko zamartwicy - co może prowadzić do poważnych konsekwencji jak porażenie mózgowe czy inne choroby OUN (ośrodkowego układu nerwowego). Czyli w prostych słowach może to spowodować, że nasze maleństwo zostanie upośledzone na całe życie.

2. Wypadnięcie pępowiny - również może doprowadzić do niedotlenienia. Konsekwencje takie same jak wyżej.

3. Wycieńczenie porodowe dziecka i zniekształcenie główki wskutek długotrwałego porodu, a także krwiaki na główce dziecka. Dziecko rodzi się ze stożkowatą główką.

4. Użycie narzędzi - kleszcze, próżnociąg - nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko miało być dosłownie wyrywane za pomocą jakichś narzędzi. I w czym to jest dla niego lepsze niż spokojne wydobycie z brzucha "na zimno"? Co więcej może spowodować to wyrwanie rączki czy nóżki ze stawu.

5. Nacięcie lub pęknięcie krocza - rana okropna, boląca, w miejscu utrudniającym normalne funkcjonowanie (to już chyba lepiej na brzuchu, nie?), a naprawa nieprawidłowo zszytego krocza nie podlega refundacji z NFZ.

6. Pęknięcie szyjki macicy. 

7. Ból podczas stosunku.

8. Nietrzymanie moczu. gazów i kału.

9. Hemoroidy.

10. Wypadanie macicy.

Pewnie jest jeszcze mnóstwo możliwych konsekwencji fizycznych, nie wspominając o psychicznych, ale te wymienione wystarczająco do mnie przemawiają. 

Poród poprzez cesarskie cięcie - zagrożenia

Oczywiście cesarskie cięcie również niesie pewne ryzyko i nikt nie zagwarantuje pełnego powodzenia operacji, jednak w tym przypadku wierzę, że lekarze przejmują większą odpowiedzialność za przebieg zabiegu i bardziej się starają. Serio. Tym bardziej jeśli jest to zabieg planowany, wykonywany 'na chłodno" przez lekarza prowadzącego pacjentkę.

Możliwość wystąpienia powikłań przy CC:

1. Uszkodzenie pęcherza moczowego lub moczowodu.

2. Krwotok wymagający podwiązania tętnic macicznych lub wycięcia macicy.

3. Wtórne krwawienia lub krwotoki wymagające przetoczenia krwi lub powtórnego otwarcia jamy brzusznej.

4. Śródoperacyjne uszkodzenie jelit lub pooperacyjna niedrożność jelit.

5. Powstanie przetoki dróg moczowych.

6. Powikłania zakrzepowo- zatorowe.

7.Zapalenie otrzewnej.

8. Zakażenie rany pooperacyjnej.

9. Zapalenie pęcherza moczowego.

10. Powstanie urazów u noworodka podczas otwierania macicy lub wydobywania płodu.



Moja decyzja o planowanym cięciu cesarskim jest przemyślana i naprawdę świadoma. A znalezienie położnej i lekarzy, którzy maja takie samo zdanie jak ja wcale nie było trudne i tylko mnie w swym przekonaniu utwierdziło. Anestezjolog, który będzie o mnie dbał podczas operacji powiedział, że przeprowadził 14 000 takich zabiegów i zdecydowanie uważa, że poród poprzez CC jest dużo bezpieczniejszy. To samo mówią mój ginekolog i położna. Wierzę, że to najlepszy wybór zarówno dla mnie jak i dla dziecka, że ominie nas udręka porodu, i że w spokoju i przede wszystkim bezpiecznie przywitam moje dziecko na świecie. A ból i blizna po operacji? Przecież ból minie a blizny nie będzie widać, więc czym tu się przejmować:)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz